4E w Marianówce- obóz naukowy
Dodano 28 października 2022

4E w Marianówce- obóz naukowy

ZŁoty październik, to czas akurat na przedmaturalny obóz naukowy w Masywie Śnieżnika. Gościnne, jak zawsze progi ośrodka Sorrento w Marianówce, tym razem powitały klasę 4E. Język polski, matematyka, fizyka i geografia - oj było nauki było - naprawdę dużo. Jednak jesienne góry w magiczny sposób przyciągały nas ku szczytom i tak oto udał  się wspólny spacer na Igliczną. Było super!

 

Wspomnienia poobozowe polonisty:

Dlaczego jadę na obóz maturalny z młodzieżą? Takie pytanie zadałam sobie już w zeszłym roku, kiedy klasa ówczesna 3g (obecna 4g) poprosiła mnie o to, abym z nimi pojechała. No właśnie, dlaczego? Podobne pytanie zadałam sobie w tym roku, kiedy o to samo poprosiła mnie klasa 4e. Dla niewtajemniczonych napiszę, że obóz maturalny to forma przygotowania do egzaminu dojrzałości poza szkołą. Forma praktykowana od lat w Szóstce. Praktykowana z przymusową przerwą spowodowaną pandemią. Jeżdżą angliści, matematycy, fizycy, geografowie i oczywiście my poloniści. No właśnie, dlaczego jechać się uczyć poza szkołą, skoro to samo można robić w szkole? Czy z mojej perspektywy nauczyciela jest to sensowne? I odpowiem, że tak. Obóz maturalny ma sens. Po pierwsze jedziemy w miejsce piękne. Marianówka przy Masywie Śnieżnika. Jedzenie jest przepyszne. Mamy czas na naukę, spacer, na integrację. Mamy czas na zadawanie pytań, na które normalnie brakuje czasu. Mamy czas na gry, które przygotowujemy wspólnie z uczniami, na filmy, które wspólnie wybieramy. Mamy czas na to, by przede wszystkiem się poznać. Mamy czas, by powtórzyć do matury materiał w taki sposób, by nie zwariować. To czas na to, by w harmonijny sposób połączyć pracę z odpoczynkiem. Ale tak naprawdę mam jeszcze jeden powód. Ja jako nauczyciel mam moc. Mogę naprawdę zmotywować do nauki. Mogę zainspirować. Mogę sprawić, aby uczeń pokochał znienawidzony przedmiot. Wierzcie mi, są uczniowie, którzy przychodząc w pierwszej klasie do mnie na lekcję, nie znoszą języka polskiego. Potem się przekonują, że może to być wspaniała przygoda. Zresztą tak naprawdę wśród moich cudownych dzieciaków z 4g nie znam nikogo, kto po 4 latach lekcji polskiego nie przekonałby się do tego przedmiotu. No zdarza się, że lektury bywają nie do uniesienia, ale ja też nie wszystkie lubię. No ja też chyba miałam to szczęście trafić na wyjątkowych nauczycieli polskiego. Obóz uważam za sukces, a to za sprawą moich uczniów. Przyjechali z nastawieniem, że nauczą się jak najwięcej i dadzą z siebie maksymalnie dużo. Udało im się. Moi uczniowie z klasy 4g to czarodzieje. Odczarowali obóz dla mnie. Moi uczniowie z 4g i 4e są specjalistami od nauki w świetnej atmosferze. I wyobraźcie sobie, że na naukę potrafili poświęcić nawet swój wolny czas. Obóz z 4e i 4g to nie tylko intelektualna uczta, bo były i bardziej prozaiczne rzeczy, równie przyjemne. Spacery, turlanie się po zboczu gór, wcinanie lodów w sosie malinowym, śpiewy przy ognisku i muzyka na żywo na ukulele, performance, gra w żywe szachy, oglądanie gwiazd (tam nie ma zanieczyszczenia światłem, tak mi powiedziała 4e), kalambury, filmy (czasem na tyle szokujące, że w-fista czy fizyk wychodzą, ale polonista dzielnie wspiera uczniów). Kiedy wyjeżdżałam na obóz maturalny z moimi uczniami, to byłam przekonana, że to tylko praca. No nie tylko. Dzięki 4g i 4e wiem, że była to i przyjemność. Dziękuję, że daliście się poznać. Dziękuję za każdą rozmowę, uśmiech i Panowie za noszenie walizki.

dr Elżbieta Pławecka